Nie będę specjalnie odkrywczy, gdy stwierdzę, że tak kiedyś mocne związki polskiego czytelnika z fantastyką ze Związku Radzieckiego osłabły i zeszły na psy. Mamy niemal dwadzieścia lat przerwy w dostawach literatury stamtąd. Trwa mozolna krzątanina dla przywrócenia łączności, teraz już nie w celach polityczno-ideologicznych, a dla zaspokojenia głodu czytaczy, którzy na pytanie co ostatnio czytali, choć niemal w stu procentach wierni swojej pasji, coraz częściej prezentują słaby, nieśmiały uśmiech. Żyła amerykańskiej fantastyki wysycha, a na wschodzie mamy spory - o ironio - teraz tam? -zasób nieczytanych, a pewnie wartych przeczytania rzeczy.
W trakcie przerwy, niemal już dwudekadowej, wydarzyło się tam sporo interesujących rzeczy, na których omawianie brak czasu i miejsca. a obawiam się. że nie ma znawców tematu. Natomiast pewne jest, że Rosjanie też ostatnio "dorwali się" do Internetu, i stał się on dla nich fascynującą zabawką (a może nawet więcej i krzywdzę ich tak to formułując). Gdy wchodzę do rosyjskojęzycznych stron poświęconych fantastyce - mam problem z ogarnięciem całości tematu. Pomijam pewne problemy z samym przejściem na cyrylicę w Netscape (trzeba pogrzebać chwilę w preferencjach głównych), pomijam problemy z łączeniem (są, bywają), ale - stając sam na sam z "Sietju"- zaczynam gubić się w mnogości stron, mirorów - takich innych i jeszcze innych- Naprawdę -ciężkie pieniądze musiałbym przesyłać TPSA gdybym naprawdę rytmicznie i głęboko gmerał w tym wszystkim. Czerpię więc ostrożnie i czujnie.
Generalnie - Rosjanie potraktowali Internet jak lekarstwo na niemal wszystkie swoje czytelnicze i wydawnicze bolączki. Nie mogąc z przyczyn finansowych szlajać się po całym świecie bobrują po nim sieciowo. zajadle i z dobrym skutkiem. To jasne - skoro przeciętnego studenta czy asystenta nie stać na wizytę w USA. niech przynajmniej obejrzy sobie mocarstwo na monitorze. Ponieważ sieć dystrybucji ma więcej dziur niż łączeń - powstały w ichniejszym Internecie sklepy oferujące gros wydarzeń wydawniczych całej Rosji, WNP czy co tam jeszcze istnieje. Skoro pisarze mają problemy z ulokowaniem swoich rzeczy w papierze - dostali szansę pokazania swoich utworów na ekranie i korzystają z niej o wiele obficiej niż nasi rodzimi twórcy. Oczywiście - co jakiś czas internauci otrzymują informację: dany utwór wycofany z sieci na żądanie agenta autora X (agentów jest tam więcej niż uczciwych wydawców), co znaczy, że niedługo dana rzecz pokaże się na papierze.
Niemal każdy z autorów ma swoją stronę, czasem dwie albo i więcej . W tym Rosjanie wyprzedzają nas mocno - swoją stronę ma w Polsce As, eD, Ziemiański, Dukaj, Owen Yeates... Może jeszcze ktoś, przepraszam, jeśli opuściłem. Chyba po prostu mamy mniej fanatyków, którym chce się ryć w HTML-u.
O wszystkim tym (może przesadzam?) spróbuję co jakiś czas Was, Czytelnicy i Surferzy informować, na razie - rosyjski ranking internetowy. Wyłoniono zwycięzców w czterech kategoriach;
Na bazie pięciuset Emilii oceniono - w sumie - 1992 utwory. Nie ma sensu przytaczać całej generalnej klasyfikacji (kto ma ochotę niech się uda do "Fahrenheita" - www.rej.com.pl/f), wiele nazwisk, szczególnie rosyjskojęzycznych autorów jest dla nas tablicą czystą, Wielu autorów z kategorii World nie znamy, a przynajmniej ja ich nie kojarzę. Ale konfrontacja z własnymi przekonaniami albo kanonem (nieudanym!) NF - może być interesująca. A więc, kategoria - najlepsi dziejach Rosji:
Dalej reszta dzieł braci A. i B. Strugackich, znajdują się tu ich utwory, również te nieznane polskiemu czytelnikowi (Grad obrieczionnyj - Miasto skazane) i właściwie dopiero kiedy kończą się A-B-S. następują inne nazwiska, zresztą i tak przeciętnemu Polakowi nic nie mówiące: G. L. Oldie (pseudonim autora z Ukraniny), S. Łukjanienko, J. Chajeckaja, J. Łatynina... Wszystkie utwory Braci są na tej liście, znakiem czego niewiele miejsca zostało dla rzeszy pozostałych autorów. Och, te rankingi...
Najgorszych 10 utworów rosyjskojęzycznych. Na dziesięć pozycji dokładnie 5 zajął niejaki W.Gotowaczow. Poza nim: J. Pietuchow, P.Molitwin, J. Gulakowski (chyba tylko to nazwisko odbija mi się mglistym echem, wydał coś kiedyś i u nas! Mamy nosa!) i I. Moroz. Traktujmy tę listę tylko jako ostrzeżenie dla tłumaczy.
Najlepszych 50 utworów fantastyki światowej. Małe wytłumaczenie się - rosyjska transkrypcja nazwisk czasem Jest rzeczą mniej zrozumiałą od sygnałów z Kosmosu, jeśli gdzieś się sypnąłem - wybaczcie.
A dalej: Heiniein, Lem, Card, Bester. Simak, Asimov, Vonnegut, Shekley, Harrison, Cook.
Najgorsze rzeczy w kategorii World (przypominam o kłopotach z transkrypcją nazwisk):
Prócz nich - M. Fury, D. Normand, C. Cherry, D. Volverton i Anderson raz jeszcze.
Czy coś z tego specjalnego wynika? Chyba nie. Może tylko to, że czytamy z grubsza te same książki (czyżby innych dobrych nie było?) i mniej więcej podobnie oceniamy Autorów w kategoriach najlepszy-najgorszy. Poza tym - de gustibus... Cieszy, że na liście najlepszych znajdujemy polskie nazwiska, chwała więc tamtym wydawcom, że wydając Polaków trafiają w rzeczy najlepsze.
Poza tym - na liście najlepszych autorów rodzimych znajduje się cała masa nazwisk, które powinny chyba być zaprezentowane naszym Czytelnikom. Przygotowywane przez Prószyńskiego trzy książki Bułyczowa nie wyczerpują zasobu chyba dobrej fantastyki zza wschodniego kordonu.
Poza tym dowiedziałem się z "Sieti", że zmarł Gienrich AItschuller, znany (również w Polsce) jako Gienrich Altow. Zaczął karierę pisarza od wystania do J. W- Stalina własnego osądu złego stanu wynalazczości w ZSRR. Wyrok odbył w Republice Korni- Oprócz twórczości fantastycznej, mato u nas znanej, wraz z P. Amnuelem (starsi czytelnicy pamiętają), opracował skalę "Fantazja -2", według której można ocenić oryginalność, prawdopodobieństwo pomysłów, humanistyczną i artystyczną wartość utworu. W wyniku wieloletniej pracy stworzył niedoceniany i niewydany do dziś "Rejestr pomysłów, fabuł i sytuacji naukowo-fantastycznych", klasyfikujący dziesiątki tysięcy wykorzystanych w fantastyce pomysłów. Był również autorem analiz twórczości Verne'a, Wellsa i Bielajewa.